czwartek, 14 maja 2015

Rozdział 10


 Alice przetarła oczy. Ciągle czuła się okropnie słabo. Leżała na czymś twardym. Po chwili rozchyliła powieki.
 Było tu ciemno, bardzo ciemno i w dodatku wilgotno. Podniosła się do pozycji siedzącej.
 Dotknęła gardła. Rany ciągle tam były. Dwie małe dziurki po kłach Tylera i Mikaela. Krew już z nich nie wypływały, z nadgarstka również.
- Jaka ja byłam głupia?- szepnęła. Miała ochotę płakać. Dała się tak łatwo omotać chłopakowi, który teraz ją uwięził i prawie zabił…
- Przepraszam. To wszystko moja wina- nagle Tyler wbiegł do celi. Uklęknął obok dziewczyny.
- Zostaw mnie- krzyknęła piskliwym głosem i odsunęła się w najdalszy kąt pomieszczenia.
- Nigdy sobie tego nie wybaczę, ale musisz mi teraz zaufać- błagał ją. Znowu podszedł bliżej.
- Czy ty siebie słyszysz?- zawołała- W życiu ci już nie dam sobą manipulować.
- Pamiętasz, jak ci mówiłem o moim drugim ja? To był on… Średnio pamiętam, co ci zrobiłem- wyjąkał. Nie patrzył na nią, wpatrywał się w swoje buty.
- Ty piłeś moją krew. Prosiłam żebyś się opamiętał, żebyś zabrał swojego kolegę- wyszeptała. Zaczęła płakać. To było ponad jej siły.
- Teraz ci pomogę. Wezmę cię do domu- obiecał. Alice nie zdążyła odpowiedzieć.
 Usłyszała trzask deski i po chwili Tyler upadł na ziemię nieprzytomny. Nad nim stał Mikael z deską w ręku.
- Niestety. Ja nie jestem nim- wzruszył ramionami. Chwycił jej ramię, z okropną siłą i pociągnął ją do góry.
- To boli, pacanie- syknęła ze złością szatynka. Wyrywała się, ale to były czcze wysiłki.
- Trochę grzeczniej, Kochana. To ja decyduję teraz o twoim życiu- przypomniał jej. Zatrzasnął drzwi od celi.
- Tyler!- wrzasnęła Alice.
- Będzie teraz nieprzytomny przez dłuższy czas. Nie pomoże ci- uśmiechnął się do niej szeroko i wyprowadził ją na zewnątrz. Byli na jakimś zadupiu. Stała tu tylko jedna chatka, z której wyszli.
- Teraz się zabawimy- w jego głosie było słychać szyderstwo…
* * *
 Tyler jęknął i dotknął obolałej głowy. Próbował sobie przypomnieć, co się wydarzyło, ale nie był w stanie. Oparł się plecami o chłodną ścianę i wreszcie do niego dotarło.
- Alice!- krzyknął i podbiegł do drzwi.
 Były zamknięte, ale nie stanowiło to żadnego problemu. Kopnął w nie i już po sekundzie leżały przewrócone na ziemi.
 Chłopak wybiegł na zewnątrz i rozejrzał się dookoła. Śladu dziewczyny ani Mikaela nie znalazł.
- Nie daruję ci tego- mruknął w kierunku horyzontu. Odnajdzie ją za wszelka cenę. Nie odpuści, nie może tego zrobić…
* * *
- Długo zamierzasz mnie tu więzić?- Alice od kilku dni przebywała w tym pokoju. Znała już każdy element umeblowania. Twarde łóżko, jedną małą szafkę i drwi do łazienki.
- Jesteś chodzącym bankiem krwi. Nie mogę cię zabić- odparł Mikael z uśmiechem. Pchnął w jej kierunku pustą szklankę.
- Wolę umrzeć, niż spędzić tutaj dzień dłużej- burknęła ze złością.
- Zrobisz to po dobroci, czy znowu będziemy przechodzić przez to samo co zawsze?- zmienił temat.
 Alice posłała mu wściekłe spojrzenie i wzięła do jednej ręki szklankę a do drugiej nóż. Zacisnęła lewą dłoń na ostrzu i już po chwili krew zaczęła spływać do pojemnika.
- O jak ładnie… Robimy postępy- chłopak oblizał wargi.
- Jeszcze zobaczymy- prychnęła pogardliwie…
* * *
- Gadaj, gdzie go ostatnio widziałeś, bo ci wyrwę serce- Tyler trzymał za gardło jakiegoś nieszczęśnika.
- Stary… Od miesiąca nie miałem z nim kontaktu- wystękał tamten. W jego oczach można było dostrzec przerażenie.
- Kto może znać jego lokalizację?- brunet nie odpuszczał.
- Był z taką laską. Blond lalka z pubu obok- odparł.
- Dziękuję bardzo. Jeśli powiesz komukolwiek o tej rozmowie, znajdę cię i zabiję- obiecał Tyler i puścił chłopaka.
 Brunet skierował się do miejsca, które mu wskazał. Znajdowała się tam tylko jedna osoba, na jego szczęście blondynka.
- Cześć- przysiadł się do niej.
- Zamknięte już- barman wskazał głową na drzwi.
- Daj nam chwilę- kobieta najpierw zmierzyła Tylera od stóp do głowy i wtedy dopiero wstawiła się u barmana.
- Czy widziałaś ostatnio Mikaela?- spytał od razu. 
- Może tak a może nie- blondynka wzruszyła ramionami.
- Błagam cię, muszę go znaleźć- zdesperowany brunet już nawet nie próbował jej bajerować.
- Podobasz mi się. Był tu wczoraj. Twierdził, że zatrzymał się gdzieś na obrzeżach miasta- powiedział po krótkiej chwili wahania…
* * *
- Zabiję cię, kiedy tylko będę w stanie- Alice napełniała już kolejną szklankę swoją krwią. Minęły już trzy tygodnie od jej uwięzienia. Rany na szyi i nadgarstku od ugryzień się zagoiły.
- W to nie wątpię, Kochanie- wpatrywał się, jak zahipnotyzowany w czerwoną ciecz.
- Znajdź sobie inną przekąskę. Ja mam dosyć- burknęła szatynka.
- Tłumaczyłem ci, przecież jak bardzo wyjątkowa jest twoja krew. Wypuściłbym cię i tylko skazał na innych dupków- mruknął- Ci jednak niekoniecznie byliby tacy mili, jak ja- dodał.
- Dziękuję za łaskę- prychnęła pogardliwie dziewczyna.
- Cieszę się, że to doceniasz- uśmiechnął się do niej szeroko.
- Kretyn- warknęła i podała mu napełnione naczynie.
 Mikael chciał coś powiedzieć, ale w tym momencie drzwi od pokoju zostały wyważone i ktoś wpadł do środka…


2 komentarze:

  1. Świetne opowiadanie :) Skojarzyło mi się to trochę z TVD, Michael jako Damon, Alice - Ellena, a Tyler czyli Stefan. Będzie to szło w tym kierunku? ;) Rozbawiło mnie zdanie "byli na jakimś zadupiu" :D Pisz dalej!!
    http://factory-of-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm... Jeszcze nie wiem dokładnie, w jakim kierunku to pójdzie :) Moje wizje na bieżąco się zmieniają ;)
    Tak w ogóle dziękuję za motywujący komentarz :D
    Jeśli masz ochotę poczytać mojego drugiego bloga o TVD to zapraszam tutaj:
    KLIK

    OdpowiedzUsuń