niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział 4

- Głowa mnie ciągle boli- jęknęła Alice. Minęły już dwa dni od felernego upadku a ból ciągle nie ustępował.
- Może powinnaś o tym komuś powiedzieć?- zaproponowała Mary.
- Nie ma mowy. Ponoć powinno wszystko się samo uleczyć, prawda?- szatynka przypomniała koleżance słowa nauczyciela.
- A jeśli to wstrząs mózgu, albo coś gorszego?- nie dawała za wygraną blondynka.
- Pożyjemy, zobaczymy- sentencjonalnie stwierdziła Alice- Teraz jednak musimy iść na lekcje- dodała i po chwili jako pierwsza opuściła pokój.
 Spotkała na korytarzu Tylera. Wyglądał bardzo słabo. Był blady, miał włosy w nieładzie i trzymał się za brzuch. Na jego twarzy malował się grymas bólu.
- Eee… Wszystko w porządku?- dziewczyna podeszła do chłopaka. Wypowiedziała na głos te pytanie i zdała sobie sprawę, jak głupio musiało ono zabrzmieć.
- Odejdź- warknął w odpowiedzi. Nawet na nią nie spojrzał. Oparł się ręką o ścianę.
- Może zaprowadzić cię do pielęgniarki, albo kogoś zawołać?- Alice nie chciała go zostawić w takim stanie. Mimo wszystko był jej szkolnym znajomym.
- Daj mi spokój- jęknął- Proszę- dodał po krótkim zawahaniu.
- Nie. Coś złego się z tobą dzieje. Chcę pomóc- zaprotestowała i podeszła do niego.
- Wynoś się stąd!- ryknął. Z wampirzą szybkością chwycił ją za gardło i przygwoździł do ściany. Dziewczyna próbowała złapać oddech. Nie była jednak w stanie tego zrobić. Przez moment zdawało jej się, że oczy chłopaka mają nienaturalny kolor, ale już kilka sekund później straciła przytomność…
* * *
- Alice! Ocknij się. Co ci się stało?- szatynkę obudziło wołanie Mary. Dziewczyna niepewnie otwarła oczy. Nigdzie nie dostrzegła Tylera.
- Po prostu straciłam przytomność- wykrztusiła w końcu.
- Mówiłam, że powinnaś o tym komuś powiedzieć- denerwowała się blondynka.
- Spokojnie. Nic mi nie jest, naprawdę- Alice nie miała ochoty na dalsze dyskusje.
- Idziemy na lekcje?- spytała w końcu Mary, chociaż widać było, że wolałaby dalej prowadzić tę dyskusję.
- Tak- zgodziła się zapytana.
 Szatynka szybko podniosła się na nogi i podążyła w kierunku klasy. Zajęcia już się zaczęły. Obie dziewczyny weszły do sali i przeprosiły za spóźnienie.
 Alice rozejrzała się dookoła, ale Tylera nigdzie nie było. Nie przyszedł. Już na początku szkoły robi sobie wagary…
* * *
- Co osłabia wampira?- szatynka w końcu się odważyła i podeszła do nauczyciela od Wampiryzmu, tego samego, który pokazywał na niej swoje umiejętności, pana Schulza.
-Ten temat będzie później- odparł. Nie zainteresowała go zbytnio jej sprawa. Dalej przeglądał jakieś papiery.
- A gdzie mogę znaleźć informacje na ten temat?- dziewczyna nie dawała za wygraną.
- Na lekcji- mruknął.
- Ale ja potrzebuję wiedzieć teraz- zdenerwowała się Alice.
- Po co?- mężczyzna wreszcie zaszczycił ją spojrzeniem.
- Eee… Z ciekawości?- szatynka nie za bardzo wiedziała, co odpowiedzieć.
- No to dowiesz się w swoim czasie- wzruszył ramionami.
- A czy istnieją inne istoty nadnaturalne?- dopytywała się. Wiedziała, że zaraz zabrnie za daleko, ale musiała poznać prawdę.
- A czy ty możesz wreszcie się odczepić?- burknął.
- Ale, ja chcę tylko…- próbowała mu wytłumaczyć, ale przerwał jej słowami.
- Nie interesują mnie powody, dla których potrzebujesz tych informacji, ale radzę ci już wyjść, zanim stracę cierpliwość- zagroził.
 Dziewczyna niechętnie opuściła klasę.
 Czemu nie chciał jej odpowiedzieć na pytania? Czuła okropny niedosyt. Liczyła, że dowie się czegoś, co mogłoby jej pozwolić zrozumieć naturę Tylera, ale ciągle nie miała pojęcia czym on jest. Z jednej strony wydawał się być prawdziwym wampirem, ale z drugiej sądziła, że jest inaczej. Tylko czym mógłby być?
* * *
Alice przebudziła się w środku nocy. Zdawało jej się, że ktoś ją obserwuje, ale nikogo nie dostrzegła.
 Wstała z łóżka, wyszła na korytarz. Potrzebowała opłukać twarz wodą. W łazience paliło się światło.
- Jest tam ktoś?- zapytała niepewnie i zapukała do drzwi. Zero odpowiedzi. Nacisnęła klamkę i wsunęła się do środka.
 Okno było otwarte na oścież. Dziewczyna podeszła do niego i wyjrzała na zewnątrz. Coś jakby przemknęło po ziemi, ale już po chwili zniknęło w krzakach.
 Szatynka przetarła oczy. Czy ma już aż takie zwidy? Podeszła do zlewu i opryskała twarz wodą, po czym poczłapała z powrotem do pokoju.
 Miała dosyć wrażeń, jak na dzisiaj…
* * *
 Alice ziewnęła szeroko. Był wczesny ranek, ale wolała nie ryzykować że natknie się na Tylera, dlatego też poszła do łazienki, aby się wykąpać.
 Weszła do środka i momentalnie stanęła, jak wryta.
- Co jest, Słonko?- zapytał uśmiechnięty od ucha do ucha Tyler. Siedział w wannie, jego ubrania leżały porozrzucane dookoła.
- Przepraszam. Zapomniałam zapukać- szatynka zrobiła się cała czerwona.
- Znajdzie się miejsce też dla ciebie- zawołał za nią.
- Wolałabym już brudna chodzić- warknęła i szybko wyszła z łazienki.
 Wzięła głęboki wdech. Teraz zachowywał się, jak gdyby nigdy nic, a jeszcze wczoraj próbował ją zabić.
- Cześć. Wszystko ok.?- Alice podniosła głowę i dostrzegła chłopaka. Byli w jednej klasie. Dziewczyna zrobiła się cała czerwona, kiedy zdała sobie sprawę, jak wygląda. Uśmiechnął się do niej. Miał naprawdę miły wyraz twarzy i był całkiem przystojnym blondynem o błękitnych oczach.
- Tak. Po prostu ktoś zajął mi łazienkę- odparła w końcu szatynka.
- Widzę, że ranny ptaszek z ciebie- blondyn najwidoczniej nie miał zamiaru zakończyć zbyt szybko rozmowy.
- Chciałam po prostu zdążyć do łazienki przed wszystkimi- wyjaśniła- Teraz nie wyglądam zbyt dobrze- dodała i zaśmiała się nerwowo.
- Nie zauważyłem. Według mnie nie jest, aż tak źle- stwierdził bezczelnie. Dziewczyna spuściła głowę. Blondyn włożył kosmyk włosów, które opadły jej na twarz za ucho.
- Do zobaczenia- powiedział na pożegnanie i odszedł.
 Alice była kompletnie zaskoczona. Stała pod drzwiami łazienki i zastanawiała się co właśnie się wydarzyło.
- Ranny ptaszek z ciebie?- usłyszała nagle szyderczy głos. Tyler stanął w wejściu do toalety. Był nagi, miał owinięty tylko ręcznik wokół bioder.
- Idiota z ciebie- warknęła i ruszyła do swojego pokoju.
- Do zobaczenia- zawołał za nią.

- Oby nie- odparła i trzasnęła mocno drzwiami…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz